środa, 6 stycznia 2010

Uwaga! Gorset!

Suknia ślubna - to dopiero temat nie lada. Poza przygotowaniami związanymi z załatwieniem formalności, sali, oprawy muzycznej itp. jest to nie lada wyzwanie dla przyszłych panien młodych. Jak nic innego, kobiece dyskusje poświęcone wyborowi odpowiedniego modelu, należą do najbardziej temperamentnych, emocjonujących, pełnych ekscytacji momentów przed ślubem. Mało jest na tym świecie rzeczy pewnych, ale akurat ślub kościelny (jeśli się narzeczeni zdecydują na takowy) można wziąć tylko raz. Ponadto z założenia wszystkim decydującym się stanąć na ślubnym kobiercu, czy to w kościele, czy w Urzędzie Stanu Cywilnego, przyświeca ta sama idea - to ma być pierwszy i zarazem ostatni raz w takim miejscu i w takiej roli.

Biorąc pod uwagę tę niepowtarzalność, unikalność, jednorazowość oraz wyjątkowość, ślub nabiera rangi wydarzenia magicznego. I ta magia buzuje w umysłach kobiet, gdy wyobrażają sobie siebie w roli przyszłych panien młodych i tworzą oczami swej nieograniczonej wyobraźni prawdziwie królewskie kreacje.

W chwili obecnej szybki rekonesans po stronach internetowych salonów z modą ślubną uświadamia nam, że wszystkie trendowe chwyty są dozwolone. Nie ma żadnych ograniczeń. Fasony są tak zróżnicowane, że zmysł estetyczny oraz indywidualne wymagania większości kobiet mogą zostać spełnione.

Sprawą, którą uważam za kluczową przy wyborze danej sukienki, jest to, żeby idealnie leżała. Nie będę tu pisała o wygodzie sukni ślubnej, bo w nią absolutnie nie wierzę, jedynie chciałam zwrócić Waszą uwagę na jedną, niesamowicie ważną kwestię związaną z wyborem najlepszego dla nas fasonu, a mianowicie na trzymanie biustu w ryzach. To może zabrzmieć dosyć zabawnie - "biust w ryzach", ale wierzcie mi na słowo, że z zaniedbania tego newralgicznego punktu mogą wyniknąć kabaretowe sceny. Największym ryzykiem obarczone są sukienki z samym gorsetem, bez ramiączek, czy zakończenia za szyją. Decydując się na taki model, warto wcześniej dokładnie "zbadać" wiarygodność danego gorsetu (najlepiej by było wykonać kilka podskoków i pochyleń w dół, tylko nie wiem, co na to sprzedawczynie w salonach...), aby później nie musieć go podciągać czy poprawiać po każdym energetyczniejszym tańcu.

Poniżej załączam linka ku przestrodze, żebyście zobaczyli, jakie ryzyko jest związane z niewłaściwie dobranym gorsetem. Zwróćcie uwagę na sam początek, później na 56 sekundę oraz, zwłaszcza, na zakończenie!

httpv://www.youtube.com/watch?v=Fng6KbkBOPQ&feature=player_embedded

Takie, niestety, czyha zagrożenie na panny młode decydujące się na sam gorset, który mimo, że przeuroczy i dostojny, to może nam w efekcie spłatać niejednego figla podczas weselnej zabawy. Grupą szczególnego zagrożenia są kobiety z dużym biustem, ponieważ okiełznanie ich "powierzchni" może przysporzyć dodatkowych trudności. Nie chcę tu odstraszać kobiet, które nie wyobrażają sobie sukni bez gorsetu w wersji solo (czytaj: bez wspomagaczy, np. bez ramiączek), jedynie chciałam apelować o ostrożność przy wyborze. Jak zawsze jestem ciekawa Waszych opinii, które możecie umieszczać tuż pod wpisem!

5 komentarzy:

  1. Zgadzam się prawie we wszystkim droga Kasiu...tak,tak i jeszcze raz tak: należy sprawdzić suknię pochylając się, skacząc,siadając i podnosząc ręce do góry. Sama wybrałam suknię bez ramiączek, więc mówię z doświadczenia. Ale....suknia MUSI być wygodna! Taka, w której będziemy się dobrze czuły, inaczej: wszystko na nic. I po przymierzeniu parudziesięciu sukien piszę: są wygodne! Jasne, że trzeba trafić na ''swoją'', poczuć, że to ta, ładnie w niej chodzić, wyprostowanej, ale ona absolutnie musi być wygodna ( gorset opięty będzie dawał się we znaki w mojej sukni, gdyż jest twardy, ale powtarzam: czuję się w sukni komfortowo ).
    Życzę Wam wszystkim więc pięknych, nie obsuwających się i wygodnych kiecek! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Gosiu za komentarz! Super, że masz już ten problem z głowy, ciekawe na czym stanęło?:) Też mi się wydaje, że gorset musi być jak taki żołnierz broniący kobiecych piersi przed wszelkimi możliwymi obsuwami, czy - nie daj Boże - przed wydostaniem się na zewnątrz!;) A jeśli chodzi o niewygodę, to miałam na myśli bardziej dół sukni, zwłaszcza jeśli towarzyszy jej długi tren+megakoło;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Wam, że gorset w mojej sukni nie był jakiś niesamowicie sztywny i broniący, na dodatek najmniejszych piersi na świecie to ja nie mam, więc teoretycznie coś mogło się stać. Ale się nie stało, na szczęście. Suknię miałam jednoczęściową, bez ramiączek i może dobrze się trzymała w miejscu, bo była super dopasowana. I wygodna o dziwo, na dodatek nie za ciężka. To też chyba ważne, żeby dodatkowo suknia nie ciągnęła w dół. Widziałam kiedyś zdjęcie ślubne kobiety, która wypuszczała z mężem gołębie i dodatkowo wypuściła na wolność swoje piersi. O proszę wystarczy pisać w wyszukiwarkę bride, doves, breasts http://hoaxblog.s3.amazonaws.com/bride_big2.JPG

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe czy to fotoszop czy prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj raczej tak właśnie wyglądała ta wolność...bez ograniczeń. To jest dopiero przestroga - dzięki Asiu! Apropos wyzwolonych piersi, to ja też dorzucę jedną taką fotkę, która robi wrażenie;)Ogrromne wręcz! Zobaczcie same:
    http://www.virango.pl/files/images/extrawaganka%20suknia%20slubna.jpg

    OdpowiedzUsuń