Wesele tuż tuż...

Postanowiłam utworzyć tę podstronę, by zebrać w jednym miejscu wszystkie możliwe wątki, sprawy, problemy, pomysły związane z przygotowaniami do ślubu i wesela, co pozwoli na lepsze ich uporządkowanie i tym samym usprawni proces eliminacji i kontroli nad poszczególnymi elementami. Będę zamieszczać w tym miejscu relacje z naszych przygotowań, informacje na temat tego, co mnie inspiruje w branży ślubno-weselnej oraz jakie wizje towarzyszą mi/nam przy podejmowanych organizacyjnych decyzjach. Zachęcam Was przy tej okazji do wymiany spostrzeżeniami, pomysłami, opiniami, doświadczeniami. Wszelkie rady i uwagi-naprowadzacze są mile widziane!

Zacznę od początku, czyli po kolei, czyli szybkie podsumowanie ostatnich 5 miesięcy. Co już wiemy?

  • sala, czyli bawimy się Pokoju (w mojej rodzinnej miejscowości, woj. opolskie), w remizie strażackiej (wyjaśnienie tego wyboru możecie znaleźć w jednym z  wcześniejszych wpisów, klikając tutaj);



  • kościół => msza, czyli ślubujemy 7. sierpnia 2010 o godz. 16. w kościele w Pokoju (ksiądz do uzgodnienia...)



  • muzyczka => DJ Janusz, czyli będzie odjazdowo => (p. Janusz wie o przedsięwzięciu i ... cieszy się! Jedno wspólne wesele już za nami - było bosko dla obu stron - On grał i "gadał", a my organizowalismy tańce, czyli wężyki i pociągi były nasze - taki totalspontan wyszedł nam całkiem niespodziewanie i niechcący:-)



  • noclegi, czyli 54 miejsca zarezerwowane w pobliskim hotelu + 16 osób na kwaterach prywatnych, czyli... u mnie, u świadkowej i przyjaciółki mojej Mamy - kochanej Pani Weroniki (szkoda, że nie jest skomputeryzowana i nie może zobaczyć, jak o niej ładnie pisze...)



  • katering, czyli jedzonko, które będzie serwowane z - określanej jako "najlepsza" -  jadłodalni w okolicy, więc nie omieszkamy spróbować i podelektować :-)



  • nauki przedmałżeńskie wraz z poradnią, czyli wiemy już, co się z czym je - ukończone w grudniu z wynikiem pozytywnym, czyli: nadajemy się!


W związku z planowanym pod koniec lutego dwumiesięcznym wyjazdem, chcielibyśmy się  do tego czasu uporać z poniższymi sprawami:

  • fotograf, czyli zależy nam na:



  1. byczej ilości zdjęć na płycie;

  2. niewielkiej (a może i zerowej) ilości odbitek (możemy zrobić to sami);

  3. sesji w innym, niż weselny dniu;

  4. za albumy z góry dziękujemy (również możemy zrobić je samodzielnie);

  5. podsumowując: interesują nas przede wszystkim zdjęcia w dużej ilości i we wspaniałej jakości, hmm, możliwe? tak? nie? przekonamy się!



  • kamerzysta, czyli żeby uwiecznić sam ślub i początkową, oficjalna część przyjęcia, do pierwszego tańca włącznie



  • zaproszenia, czyli wykonać=>rozwieźć=>rozesłać. Zaproszenia będą wykonane według tego wzoru.  Paweł odpowiada za projekt graficzny, a ja za tekst zaproszeń



  • suknia - tu sprawy zaczynają się poważnie komplikować...bo:



  1. na samym początku, miała to być skromna sukienka typu: pastereczka, czyli wszelkie koła i Swarowsky'ego gadżety niemile widziane;

  2. później (czyli będąc jakoś na etapie wstępnego zapoznawania się z ofertą salonów ślubnych) na topie był model "na bogato" (współgrający z zasadą, która mówi, że to ten jeden jedyny dzień w życiu i musi być królewsko...tereferere...taka mantra, próżność wyznacza kobiecość itd.;);

  3. następnie rozwalił mnie (wykorzystując moment mojej słabości i tym samym wykorzystując mój najbardziej sinusoidalny moment podczas tych wyborów) jeden projektant, niejaki Jesus P., swoimi lekkimi, delikatnymi, dziewczęcymi ujęciami tematu, a przede wszystkim przeszywającą do szpiku kości - skromnością swoich idei. Ten etap już też mam za sobą;

  4. a teraz nadeszła kolej na dominowanie koronkowych golfików towarzyszącym krojom syrenio-rybim...



  • czeka nas też spotkanie i podpisanie umowy z firmą kateringową, czyli dążymy do ustalenia ostatecznego menu



  • obrączki, czyli pełnia dalekosiężnych wyborów



  • kontakt z dziewczynami, które mają ślub w tym samym dniu, co my. Są to moje znajome, więc chcę się ładnie skomunikować co do wystroju kościoła i podziału kosztów, co by po Bożemu się ceremonie odbyły:)



  • pierwszy taniec - wybór 2-3 piosenek, do których będziemy świrować oraz pierwsza wstępna próba. O koncepcji naszego "show" (!) przeczytasz tutaj



  • wybór stylistyki naszej sali weselnej, jako że jest to remiza strażacka,  sporo wysiłku trzeba będzie w nią włożyć, żeby "wyszła na ludzi". Przejrzeliśmy ofertę dekoracyjną firmy, która będzie nas rozpieszczać kulinarnie, ale niestety nie znaleźliśmy niczego porywającego nasze zmysły estetyczne, dlatego porozmawiamy o tym na spotkaniu z nimi i jeśli nie przewidują szałowych wersji indywidualnych, będziemy szukać alternatywnego rozwiązania, które  zagwarantuje nam metafizyczny odlot;)


31.01.2010



apropo sukienek… to mierzyłam zdecydowaną większość dostępnych typów i stanęło na kompletnie innym kroju, niż początkowo sądziłam, założenia były takie, że ramiączka są obowiązkowe, bo drżę o swój biust, a tu taka niespodzianka, bo bez gorsetu biuścik trzymał się jak ta lala!!! a sukienka to rybka i…nie chcę żadnej innej! do tego: wycięcie w serduszko i o dziwo(!) jest 2-częściowa… będę jeszcze szukać, ale tylko w tym rybim kroju. Jestem bardzo zadowolona, bo w końcu wiem na czym stoję i odkryłam swój królewski typ;) wszystkie stereotypy obaliłam, więc ostatecznie: gorset i fason rybi górą! Gdy mierzyłam ten typ, poczułam się jak prawdziwa księżniczka i w związku z tym chodzę cały dzień i cieszę się jak durna!
Gdy umawiałam się na wizyty w salonach, nie czułam w sobie jakiejkolwiek energii, czy chociaż chęci do mierzenia, podejrzewałam, że nie będzie różowo, że na bank masa sukienek przykuje moją uwagę:-) mam taką normalną figurę, czyli: nie za dużo, nie za mało, dlatego wiedziałam, że przy wyborze sukienki nie muszę kierować się stoperami w stylu: “sukienka o podwyższonej talii jest dla kobiet z brzuszkiem”, stąd też kamuflowanie wad mojej sylwetki nie było głównym wodzirejem moich gustów. Domyślałam się, że dużo sukien może mi się podobać, bo zmysłowo łechcą moje gusta… i tak też było, do czasu, gdy nie trafiłam do jednego z wrocławskich salonów i nie zmierzyłam sukienek jakby na mnie szytych…poczułam się bosko, jak bogini, bo wcześniej czułam się po prostu: “dobrze”, czyli czułam że sukienki odpowiednio leżą, ale nie czułam się w nich “wspaniale, rewelacyjnie, bosko”, aż nagle przyszło oświecenie i skupienie tylko na jednym typie, zobaczyłam, że można czuć się jak prawdziwa królewna w tym ślubnym stroju, że naprawdę coś w tym jest, że Panna Młoda jest w tym dniu może z powodzeniem przeistoczyć się w najpiękniejszą kobietę na Ziemi…W efekcie, życzę każdej kobiecie, która jest jeszcze “przed mierzeniem” tego typu doznań, bo są istotnie bezcenne!


08.02.2010



W ciągu ostatnich dni znalazłam wiele ciekawych zdjęć, które zainspirowały mnie do jeszcze większej kreatywności i szukania pomysłowych ślubno-weselnych rozwiązań. Chciałam się nimi z Wami podzielić, więc zapraszam Was do galerii, którą znajdziecie tutaj. Jest to też miejsce, w którym możecie skomentować to, co zobaczycie oraz podzielić się swoimi wrażeniami.

Nasze przygotowania posuwają się ostatnio dość intensywnie i do grona spraw załatwionych dołączyły:

=> spotkanie z szefem firmy kateringowej, porozumienie się w kwestii menu oraz dekoracji, zakończone pozytywnie podpisaniem umowy
=> znalezienie ciekawego fotografa za przyzwoite pieniądze
=> przygotowanie projektu zaproszeń – motywem przewodnim jest stylizacja na artykuł z gazety
=> zakup spirytusu – będziemy rozrabiać:)
=> zakup sukni marzeń i oczekiwanie na odbiór – suknia kupiona na e-bay’u za niespełna 600zł – ryzykFizyk – co ma być, to będzie, a ja jestem pozytywnej mysli
=> wybór obrączek: białe złoto + odcisk mojego palca na obrączce Pawła i jego odcisk na mojej obrączce. Tutaj zastanawialiśmy się również nad pierścionkami z wygrawerowanym napisem za pomocą alfabetu Morsa albo z kodem binarnym, finalnie jednak wygrały linie papilarne!
=> znaleźliśmy, bodajże najtańszą w Polsce, firmę wysyłkową wypożyczającą pokrowce na krzesła. Pokrowce będą białe matowe z białymi wstążkami z organzy
=> w kwestii wystroju sali, poszliśmy z remizą na spory kompromis i na kolory dominujące na weselu wybraliśmy oprócz klasycznych, eleganckich – białego i ecru także łososiowy (dla mężczyzn: pomarańczowy;)), ponieważ ściany są pokryte właśnie tym kolorem. Nie jest to nasz ulubiony kolor, ale by nie dodawać sali ciężkości i nie tworzyć kolorystycznego misz-maszu, zdecydowaliśmy się na takie ustępstwo.


12.02.2010



=> gigantyczna ilość wódki nam wychodzi=> na ok. 100 osób po trzy 0.5! Lepiej mieć za dużo, żeby zostało po weselu, niż jakby miało zabraknąć, bo przecież oprócz alkoholu, który “pójdzie” na weselu i poprawinach, trzeba dysponować butelkami na bramy, konkursy weselne, może przed weselem będzie jeszcze śląska impreza zwana: “polterabent”, charakteryzująca się przybyciem do domu panny młodej/pana młodego różnych gości, znajomych, sąsiadów, przebranych w śmieszne stroje, którzy przynoszą ze sobą wszystko, co tylko można potrzaskać i potłuc, a po imprezie narzeczeni muszą wszystko posprzątać…i tak, jak podoba mi się pierwsza część tej tradycji, tak druga już zdecydowanie bardziej umiarkowanie mnie nastraja;)
=> jak tylko nasze zaproszenia będą gotowe, na pewno zamieszczę je na blogu. Póki co są w trakcie ostatecznego obrabiania. Będą utrzymane w konwencji artykułu z gazety pokroju ” SuperExpress”.


12.02.2010



Zaproszenie będzie miało format A-4, drukowane obustronnie, tekst poniżej będzie na pierwszej stronie wraz z naszym zdjęciem (z dnia zaręczyn), na odwrocie zamieścimy dział zatytułowany: “Rozmaitości”, czyli miejsce na mapkę z zaznaczonym celem podróży + krótka informacja na temat Pokoju, poza tym dwa zgrabne wierszyki, w których będzie mowa, że zamiast prezentów i kwiatów prosimy o kasę, książki i winiaki;) i, oczywiście, kontakty do nas obojga;)

Oto tekst zaproszenia:

Kurier Weselny. Wydanie specjalne.

Szok!Będzie ślub!

W dzisiejszym niezwykłym numerze, tematem głównym jest najważniejsze wydarzenie roku 2010, czyli ślub Katarzyny Trojanowskiej, pochodzącej z Pokoju i Pawła Katy, pochodzącego z Nowogrodźca. Wszystko się wydało, gdy Narzeczeni zostali przyłapani przez naszych dziennikarzy w trakcie przygotowań do Walentynek.Podczas spotkania z Kasia i Pawłem, nasi specjaliści od wyciskania informacji z każdego, uzyskali wszystkie ciekawostki, których na pewno jesteście spragnieni. Zatem spieszymy podzielić się z Wami tymi niesamowitymi wiadomościami.

Po pierwsze: za naszym pośrednictwem, Narzeczeni wraz z Szanownymi Rodzicami pragną zaprosić Czcigodnych Gości……………….., na Ceremonię Zaślubin (która odbędzie się w rodzinnej miejscowości Kasi; w Pokoju, w Kościele pw. Podwyższenia Krzyża Św., 7 sierpnia 2010r. o godz. 16.00), aby mogli Oni swymi osobami uświetnić Uroczystość i radości Młodym tym samym przysporzyć

Po drugie: by dać wyraz swej radości i ogromnej skoczności, Narzeczeni pragną zaprosić po części duchowej na część dla ciała i brzucha do remizy strażackiej w Pokoju na szaleństwo biesiadno-taneczne do białego rana. Po czym mili goście udadzą się na spoczynek, by na drugi dzień spotkać się w tym samym gronie i radować przez dzień cały

Po trzecie: Narzeczeni kierują serdeczną prośbę do Kochanych Gości, by pozwolili się ugościć po królewsku i poinformowali telefonicznie/e-mailowo/listownie, czy uszczęśliwią Ich swą obecnością, czy z pewnych przyczyn będzie to niemożliwe. Proszą uprzejmie o potwierdzenie przybycia do dnia 20 czerwca 2010r.


11.03.2010
odbiór skróconych aktów urodzenia

Otrzymałam dziś wiadomość z pytaniem dotyczącym sposobu zdobycia butelek, jeśli chce się serwować na weselu rozrobiony spirytus. Otóż w naszym przypadku rozwiązaliśmy ten problem w dość prosty sposób: jako, że nasz kolega jest barmanem w pobliskim barze, stad też dogadaliśmy się z nim, że będzie dla nas odkładał puste butelki po wódce. W ten sposób w ciągu niespełna miesiąca mamy już prawie połowę (140 butelek) na 300 potrzebnych butelek. Jest to chyba najłatwiejszy, bezpłatny sposób na zdobycie “pojemniczków” na alkohol. Myślę, że nie powinno być problemu ze zorganizowaniem butelek z lokalu, w których nie ma pracujących znajomych. Każdy właściciel musi się ich w jakis sposób pozbywać, więc przez jakiś czas można go w tym wyręczyć i tym samym skorzystać w swojej sprawie.

Nasze wesele bedzie na początku sierpnia, więc w okolicy czerwca-lipca zaczniemy przygotowywać butelki do stanu powtórnej używalności. Przewiduję, że spokojnie jeden dzień spędzimy na czyszczeniu, wyparzaniu i osuszaniu butelek, by były w nieskazitelnym oraz humanitarnym;) stanie przed uzupełnieniem ich wódką. Drugi dzień natomiast poświęcimy na czynność zdecydowanie przyjemniejszą, czyli na rozrabianie i degustowanie;)

Jeśli chodzi o późniejsze dekorowanie butelek, to planujemy przygotować etykiety według własnego projektu (podobnie zresztą jak to miało miejsce z zaproszeniami, w których dominował następujący podział obowiązków: ja-tekst, Paweł-grafika) oraz kupić specjalne weselne banderole, które nadadzą naszym procentowym tworom powagi;) Gdyby się okazało, że brakuje zakrętek, to widziałam, że ktoś zajmuje się sprzedażą takich gadżetów, więc w razie awarii, nie zostaniemy na lodzie.

Jeszcze w temacie alkoholowym zostając, to oprócz rozrobionego spirytusu, w pierwszy dzień będzie również do wyboru czerwone półwytrawne winko (znając nasze upodobania i zamiary, bedziemy chcieli dać gościom wszystko, co najlepsze, czyli uwielbianą i często podziwianą Kadarkę-królowę win;), a na poprawiny dołączy również nektar bogów, czyli piwo:)

Ciekawe, jakie rozwiązania alkoholowe Wy preferujecie? Hmm, temat jak najbardziej kreatywny, więc zachęcam do wyrażania swoich opinii!;)

29.04.2010

Tak wyglądają nasze zaproszenia. Poniżej strona pierwsza i druga, czyli przód i tył zaproszenia;)

8.05.2010

Nasze przygotowania do ślubu i wesela uległy ostatnio spowolnieniu, ponieważ będziemy mogli na nowo ruszyć z kopyta dopiero wtedy, gdy dostaniemy potwierdzenia przybycia od gości, a nastąpi to pod koniec czerwca. W międzyczasie udało nam się załatwić kilka spraw:

=> rozdaliśmy zaproszenia
(dla samej reakcji zaproszonych pełnej zaskoczenia, zdziwienia, podziwu, czasem totalnego niezrozumienia), warto było zainwestować swój czas i starania w zaproszenia o takiej formie

=> zgromadziliśmy wszystkie potrzebne butelki i kupiliśmy do nich 300 banderol, po 100 z każdego rodzaju

=> udało mi się znaleźć suknię marzeń
oraz cudowną krawcową, którą wszystkim polecam! (Wystarczyło, że zmierzyłam w Jej salonie dwie suknie, a druga to była już "ta" ostateczna. Jest niedroga,a wzbudza mój najwyższy zachwyt, dlatego też teraz trochę żałuję, że nie dane mi było trafić na nią wcześniej i tym samym uniknąć kwaśnej przygody z sukniami z Chin. Jakby nie patrzeć - koniec tej historii z sukniami ślubnymi w moim życiu, ma zakończenie pozytywne i tego się trzymam;))

=> planujemy pierwszy taniec
z wykorzystaniem minimum dwóch (ale myślę też, że będzie to ostateczna liczba) piosenek; pierwsza ma być "wolna", a druga "szybka". Moje zadanie polega na przygotowaniu najlepszych z najlepszych kawałków, a następnie juz razem z Pawłem będziemy wybierać po jednym utworze do obu z tych kategorii. Póki co utworzyłam taka listę osobistą:

Wolne:

FAITH NO MORE
-This guy in love with you

U2
-If God will send his angels

LENNY KRAVITZ
-Stand by my woman

PROCOL HARUM
-A white shade of pale

NICKELBACK
-Far away

GUNS AND ROSES
-Patience

SARAH MCLACHAN
-Angel

Soundtrack z filmu pt. "Once"
- Falling Slowly, When Your Mind's Made Up, Say It To Me Now,

FAITH NO MORE
-Easy

BOB MARLEY
-Is this love

ROBBIE WILLIAMS
-She's the one, Angel

Back to you-
BRYAN ADAMS

jOSE FELICIANO
-She's in my blood

RICKY MARTIN
-She's all I ever had

HINDER
-Lips of an angel

FOO FIGHTERS
-Best of you

Rod Stewart
-Have I told you lately that I love you

Szybkie:

MANDO DIAO
-Dance with somebody

THE CLASH
-Should I stay or should I go

T.LOVE
-I love you,Jak żądło

AKURAT
-Dyskoteka gra

PiDŻAMA PORNO/STRACHY NA LACHY-
Do nieba wzięci, Taka miłość

Soundtrack z filmu pt. "ROCKANDROLLA"
-Outlow

TOM JONES-
She's a lady; It's not unusual

QUENN
-I was born to love you

ROXETTE
-The big love, Sleeping in my car

GLORIA GLEYNOR
-I will survive, I love you

MICHAEL JACKSON
-Black or white

Soundrack z filmu pt. "Dirty dancing"-
Do you love me

THE POLICE:
So lonely

FAITH NO MORE
-Epic

AFROMAN
-Becouse I got high, Crazy rap

EDDY GRANT
-I don’t wanna dance”

TRINI LOPEZ
-If I had a hammer

OUTCAST
-hey yaaa

=> dowiedziałam się też, że podczas mszy, ludzie świeccy mogą:

1) wygłosić kilka słów od siebie albo na początku mszy albo pomiędzy komunią a błogosławieństwem

2) mogą odczytać Ewangelię i wybrać czytania

3) mogą uzgodnić z księdzem treść kazania; np. można podsunąć księdzu kilka ważnych cytatów, można pokusić się o samodzielne napisanie kazanie i omówienie go z księdzem - jest tu, jak widać, kilka wspaniałych możliwości

Pozostając przy temacie czytań i modlitw, znalazłam ostatnią przepiękną modlitwę, niesamowicie prawdziwą i głęboką w swej prostocie. Pięknie byłoby, gdyby zaistniała ona na naszym ślubie:

"
Jeżeli dziś modle się do Ciebie,

to nie po to, by coś "uzyskać".

Ale modlę się o Światło,

potrzebuję Światła, by oświecić swoją drogę.

Ale modlę się o Miłość,

potrzebuję być kochanym, aby wreszcie móc kochać.

O mój nieznany Boże:

nie rozumiem Ciebie,

mam żal do Ciebie,

nie kocham Ciebie...

...a jednak chciałbym Cie kochać,

tak bardzo chciałbym Cię kochać!

Michel Quoist

Plan na najbliższe 2-3 tygodnie:

=> załatwić dokumenty z USC i spisać u księdza protokół przedślubny

=> omówić z Pawłem naszą wizję mszy, a nastepnie skonfrontować nasze pomysły podczas spotkania z księdzem

=> pojechać do galerii obrączek ślubnych -> zrobić rozeznanie -> podjąć decyzję i zamówić właściwy model

=> przetestować wybrane piosenki na pierwszy taniec pod kątem "stopnia taneczności" (podejrzewam, że z co niektórymi kawałkami, weryfikacja będzie bardzo szybka, bo okaże się, że nadają sie do słuchania, ale już nie do tańczenia;)

=>zamówić etykiety na wódkę

=> rozrobić spirytus

=> umówić się na czesania i malowania próbne

=> poszukać butów, bielizny i biżuterii

31.05.2010

Do rzeczy załatwionych dołączyły:

  • zakup 300 banderol na butelki z wódką

  • wybór czytań na ślub:


Pnp 2, 8-10 14-16; 8, 6-7

"Cicho! Ukochany mój!

Oto on! Oto nadchodzi!

Biegnie przez góry,

skacze po pagórkach.

Umiłowany mój podobny do gazeli,

do młodego jelenia.

Oto stoi za naszym murem,

patrzy przez okno,

zagląda przez kraty.

Miły mój odzywa się

i mówi do mnie:

"Powstań, przyjaciółko ma,

piękna ma, i pójdź!

Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały,

w szczelinach przepaści,

ukaż mi swą twarz,

daj mi usłyszeć swój głos!

Bo słodki jest głos twój

i twarz pełna wdzięku".

"Schwytajcie nam lisy,

małe lisy,

co pustoszą winnice,

bo w kwieciu są winnice nasze".

Mój miły jest mój,

a ja jestem jego.

Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,

jak pieczęć na twoim ramieniu,

bo jak śmierć potężna jest miłość,

a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,

żar jej to żar ognia,

płomień Pański.

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,

nie zatopią jej rzeki.

(Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.)"

1 Kor 12

"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,

a miłości bym nie miał,

stałbym się jak miedź brzęcząca

albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania

i znał wszystkie tajemnice,

i posiadał wszelką wiedzę,

i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry

przenosił, a miłości bym nie miał,

byłbym niczym.

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność

moją,

a ciało wystawił na spalenie,

lecz miłości bym nie miał,

nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,

łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości,

nie szuka poklasku,

nie unosi się pychą;

nie dopuszcza się bezwstydu,

nie szuka swego,

nie unosi się gniewem,

nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

we wszystkim pokłada nadzieję,

wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje...

...Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy : z nich zaś największa jest miłość."

  • wybór projektantki ślubnej biżuterii=> Nanda Alea

  • wybór wina na wesele=> litrowa Kadarka z Lidla

  • zawężenie listy piosenek na pierwszy taniec do:


Wolne:

FAITH NO MORE  -- „This guy in love with you”

U2-If God will send his angels

PROCOL HARUM-A white shade of pale

NICKELBACK-Far away

SARAH MCLACHAN-Angel

BOB MARLEY -Is this love

Back to you- BRYAN ADAMS

JOSE FELICIANO-She's in my blood

HINDER-Lips of an angel

Rod Stewart -- Have I told you lately that I love you

Szybkie:

MANDO DIAO-Dance with somebody

CLASH-Should I stay or should I go

T.LOVE- I love you, Jak żądło

AKURAT-Dyskoteka gra

PiDŻAMA PORNO/STRACHY NA LACHY-Do nieba wzięci, Taka miłość

ROCKANDROLLA-Outlow

Tom Jones - She's a lady

QUENN-I was born to love

GLORIA GLEYNOR-I will survive, I love you

FAITH NO MORE-Epic

AFROMAN-Becouse I got high, Crazy rap

Bryan Adams - When You're Gone



21.07.2010

Ostatnim tygodniom towarzyszyła cisza na blogu, a skoro tu panowało milczenie, nie trudno się domyśleć, że nasze przygotowania ruszyły pełną parą i to one właśnie ostatnio najaaktywniej przykuwały moja uwagę, zajmowały zdecydowaną więksszość nielicznych wolnych chwil i sprawiały, że intensywność życia siegała zenitu:-)

Właściwie, to dopiero teraz tak naprawdę, zaczyna sie kształtować czysto praktyczna wizja naszego ślubu i wesela. Liczba obdzwonionych, wygooglowanych, przepytanych, dotknietych korespondencją osob, miejsc, pomysłow itp. osiągała zaiste zawrotne ilości! Powoli już zaczynamy się odgruzowywać z tego przypominającego rupieciarnię logistycznego centrum dowodzenia ślubno-weselnego i czuję, że nadchodzi pora na przybicie pieczątki z atestem poszczególnym elementom-składowym naszych wydarzeń.

Dużo się działo, jak to zawsze się dzieje, gdy już wiadomo, ilu gości ostatecznie przybędzie. Wtedy też ruszają przygotowania właściwe, które u nas przebiegały nastepująco:

1. 20. czerwca upłynął termin na potwierdzanie obecności na weselu. Nie jest to jednak tak prosta sprawa, jakby się z pozoru mogło wydawać, ponieważ części zaproszonych na wesele osób towarzyszy przekonanie, że:



  • skoro się nie odzywają, to w ich mniemaniu wiadome dla obu stron powinno byc, że będą na weselu

  • to Narzeczeni będą do nich dzwonić z pytaniem o potwierdzenie przybycia.


Poślizg zatem był nieunikniony, więc na początku lipca dopiero wiedzieliśmy, z jak liczną grupą będziemy imprezować 7. i 8. sierpnia br. Inna sprawa, to zdobycie informacji dotyczących imienia i nazwiska tzw. osób towarzyszących. Jest to niemały problem, gdyż część osób nie wie do końca, czy przyjdą sami czy z kimś, a jesli już z kimś, to trudno im w dniu potwierdzenia przybycia na wesele, przedstawić jakieś bliższe dane personalne tej towarzyącej osoby.

Starając się unikać nazewnictwa typu: "osoba towarzysząca" lub powielania drugi raz imienia i nazwiska danego gościa  na winietce, poczyniłam wiele wysiłku, by wspomniane informacje uzyskać, ale niestety nie jets to wymarzone 100%.

Ostatecznie będzie nas na weselu 100 osób i dwoje dzieci poniżej 10. roku życia.

Ciąg dalszy nastąpi niebawem....


2. Jako, że nie mam szans na dłuższy urlop w pracy na podróż poślubną, postanowiliśmy udać się na podróż przedślubną na Heineken Opener Festival. O tym, jak było nie będę się rozpisywać, wspomnę jedynie, że  jest to coś, co lubimy najbardziej i na co niecierpliwie wyczekujemy. Rok temu również byliśmy na Openerze i na następne lata też zamierzamy się tam pojawiać,  a kto wie, może za kilka lat uda nam się zamienić te małżeńskie wyjazdy w wypady rodzinne?;-) Byłoby to na pewno niesamowite przeżycie odkrywać swoją ulubiona muzę na nowo, zapoznając z nią własne dzieci!


3. W końcu udało się nam również wybrać obrączki! Nie był to również łatwy proces dedukcji i dochodzenia do końcowych wniosków. Po drodze mieliśmy kilka poważnych typów, jednak czas zweyfikował, że nie nadają się one dla nas na dłuższą metę. Akurat sprawa z wyborem obrączek nosi dla mnie znamiona paranaormalnej i kontrowersyjnej, ponieważ uważałam się za niesamowicie wybredną osobę, która musi tysiące modeli zobaczyć, a jak juz wiele zobaczy, to i tak nic sie jej nie spodoba!


Okazało się jednak, że największym błedem w moim przypadku było sugerowanie się wyglądem obrączek na zdjęciach i podejmowanie na tej podstawie mylnych decyzji na temat ich późniejszego prezentowania się na palcu.  Zakładałam z góry, że skoro nie podoba mi się obrączka na zdjęciu, czy w gablocie, to nawet nie ma sensu jej mierzyć. Dlatego tez pierwsze pytanie, ktore zadalam w sklepie, w którym ostatecznie jednak kupilismy obrączki było: "Czy ma pan więcej modeli obrączek";-)


Gdy zaczęłam mierzyć poszczególne typy z czystej ciekawości, okazało się, że wiele spośród nich bardzo mi się podoba. I co w tym najciekawsze to to, że sprawiliśmy sobie pierścionki, które wcześniej uznałabym za paskudne, obrzydliwe i nieciekawe, czyli pół na pól białe i żółte złoto, z rysą po środku:) Zdecydowaliśmy się tez na grawer wewnętrzny: "Świat to za mało"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz